poniedziałek, 14 grudnia 2015

ANIMATION POWER!

Po 3 tygodniach od powrotu z małych wakacji, wyszedł kolejny spontan.
Poleciałam ponownie w to samo miejsce, ale jako ANIMATORKA! 
Zaczęło się od rozmowy z Kareemem, że szukam pracy tutaj w Polsce, na co on napisał:
- przyleć tu, bądź animatorką.

 Ja to przemyślałam, Kareem porozmawiał z swoim szefem i tak po 1,5 tygodnia miałam bilet w jedną stronę. 


Przyszedł czas na pakowanie był to 18 czerwca 2015
Byłam bardzo podekscytowana tym wszystkim, choć trochę się bałam co mnie tam spotka..
A to,że jestem taką powsi nogą, wszędzie mnie pełno, no to zaryzykowałam i tam polecieć :)


Czas pakowania, to najlepsze co może być, nie licząc samej podróży :)


Sama poleciałam do Egiptu, z lotniska odebrał mnie Michael, pojechaliśmy do STAFF HOUSE, przebrałam się, zostawiłam walizkę, no i dalej w drogę, czyli do hotelu, przywitać się z wszystkimi.!

To były piękne momenty, gdzie wszyscy pracownicy hotelu się do mnie przytulali, cieszyli się razem ze mną,że tam jestem
 Comedy Show ! <3
 Boccia Time ! <3

Spędziłam tam cudowne chwile, poznałam wspaniałych ludzi, z którymi utrzymuję kontakt do dnia dzisiejszego.
Jedno młode  małżeństwo jest z okolic wsi moich dziadków.
 Widujemy się bardzo często, praktycznie zawsze, gdy tylko jestem na wsi, to staram się z nimi spotkać na kawę czy piwko :)

Spotkałam też, Elę z mężem i córką Patrycją, mieszkający w Niemczech, ale pochodzący z Polski, nawet udało mi się ich odwiedzić :)

Coffee Time.

Oraz mnóstwo  innych osób, które tam poznałam, również wspominam bardzo dobrze.

Turyści z Tych, Dąbrowy Górniczej, Warszawy, Wrocławia czy nawet Irlandii i Austrii, Czech, Rosji, Ukrainy, Niemiec,Belgii oraz samego Egiptu :)
Do dzisiaj mamy kontakt ze sobą, wspominamy i planujemy spotkania ze sobą :)
Mam nadzieję,że się one zrealizują .

Tutaj w Jasmine Palace, gdzie mnie przeniesiono


Bez nich mój pobyt tam, nie był by tak wspaniały. :)

Jak zawsze przyszedł i czas na powrót do swojej ojczyzny :)
Bilet załatwiała mi mama z Polski, niestety wyszło parę nie fajnych sytuacji i musiałam wracać.

Karta podkładowa- jest
to czas czekać na wylot do Wrocławia :)


Te widoki, coś wspaniałego. <3

Tu już się uśmiechałam sama do siebie, widząc Wrocław z góry. :)

I bijąc się z myślami, tak zaraz wyląduję, pomimo,że przeżyłam tam super chwile, cieszyłam się jak małe dziecko, wiedząc, że jestem już u 'siebie' Pomimo,że z Wrocławia czekała mnie dalsza podróż do mojego rodzinnego miasta :)

Po wylądowaniu, kierunek hala bagażowa, gdze czekaliśmy na odbiór bagaży, no jak już widziałąm swój zerwałam się,żeby go ściągnąć no i czym prędzej, zadzwoniłam do mojej babci,że już jestem w Polsce :)- cała i zdrowa.
Poszłam kupić bilet na autobus, gdzie przy biletomacie poznałam kolejnych ludzi wracających ze mną tym samym samolotem, pogadaliśmy chwilkę, aż przyjechał autobus, który zawoził nas na przystanek z którego już było blisko do dworca pks we Wrocławiu.
Za nim sie tam dostałam z tą moją uszkodzoną walizką, musiałam się namęczyć żeby tam trafić, ale popytałam przechodniów i nie miałam już żadnego problemu :)
Podjechał Polski Bus, ja sobie myślę,przecież to na pewno nie mój, po czym dzwonie do mamy a mamuśka mówi: -Wiolka ja ci polski bus sprawdzałam..
na co ja sobie myślę : kurczę, przecież ja nie mam biletu, szybko z ta walizka poleciałam go kupić( co tam,że było 7 minut do wyjazdu autokaru)
cała zestresowana,że nie zdążę, ale mam więcej szczęścia niż rozumu, haha

UDAŁO SIĘ, kupiłam wsiadłam i pojechałam Do Katowic, a to nie koniec przygody.
Po drodze oczywiście był wypadek na A4 no i nasza podróż się znacznie przedłużyła o jakąś godzinę jak nie więcej.
reasumując dotarłam do domu szczęśliwa i potwornie zmęczona po 17 godzinach nie spania..:)
Było warto, teraz jest co wspominać. :)

Pozdrawiam, W.














Brak komentarzy:

Prześlij komentarz