wtorek, 22 grudnia 2015

Idą Święta.

Za 2 dni święta, które miną bardzo szybko, jak co roku .
Okres świąteczny, jest pełen pozytywnych emocji wśród ludzi, no i oczywiście świątecznej gonitwy za prezentami, za jedzeniem, ludzie szaleją w galeriach handlowych i marketach :)

Dla mnie to czas, aby podsumować rok 2015.
 Który był dla mnie łaskawy w podróże i mega mega dużo nowych wspaniałych przygód i ludzi których poznałam.

Byłam 2 razy w Krakowie,udało mi się pojechać też do Ostrawy (no i dostać mandat, haa), 2 razy w Egipcie, raz poleciałam do Niemiec, tydzień temu odwiedziłam 5 raz Wrocław.
 Kończący się rok 2015, był bardzo ciekawy, cały czas się coś działo :) 
2016 rok zacznę od podróży do Mediolanu, już się nie umiem doczekać.

Co przyniesie dalej nie mam pojęcia, jeśli znajdę pracę, odłożę trochę, to polecę do Dubaju, co jest moim marzeniem, mam nadzieję,że się uda to zrealizować.




Wszystkim,życzę aby święta były spokojne oraz chwilą odpoczynku w rodzinnym gronie :)
Pozdrawiam, W.

czwartek, 17 grudnia 2015

WROCLOVE.

Wczoraj ze znajomymi wybraliśmy się na wycieczkę do Wrocławia.
Gdzie o tej porze roku, można spędzić miło czas, podczas jarmarków Bożonarodzeniowych, które mieszczą się na samym rynku i pobliskim deptaku .
 Pierwszy raz byłam na takich jarmarkach i mam nadzieję,że nie ostatni, ponieważ pod wieczór robi to, na prawdę duże wrażenie i świąteczny klimat, ale wisienki na torcie zabrakło-odrobiny śniegu. 

W ciągu dnia, zwiedzaliśmy, najpierw przywitanie Wrocławia, czyli udanie się na Wrocławski Rynek, gdzie się czuje w jakim mieście się jest.

Wrocławski Rynek w trakcie jarmarków 



przepiękna uliczka, nie mogliśmy sobie darować i tam nie wejść .:)



Następnie, udaliśmy się na Ostrów Tumski, na słynny Most Tumski, gdzie zakochane pary, przypinają kłódki se swoimi imionami-super sprawa. :)
Podczas spacerowania, weszliśmy jeszcze do Ossolineum :)


Most Tumski

Nasze grupowe zdjęcie i widok na Ostrów Tumski. 



Odwiedziliśmy po drodze wszystkie kościoły, a było co oglądać.

Idąc w stronę rynku chcieliśmy jeszcze zahaczyć barokowy Uniwersytet Wrocławski, gdzie z jego wieży matematycznej,można również podziwiać Stare Miasto.

Zmęczeni chodzeniem, przyszła pora na obiad i negocjacje gdzie lepiej, gdzie kto chce, aż w końcu wyszło, tak jak Patryk chciał i nie żałujemy, bo trafiła nam się fajna knajpka :)

                              W trakcie obiadu kombinowaliśmy, gdzie jedziemy dalej.

                                    Padło na Sky Tower- według Patryka Ice Tower, haha.



Widoki, piękne, cała panorama Wrocławia, a nawet góry było widać, ale niestety słabo, bo była mgła,ale jakieś zarysy zobaczyliśmy. 





Po wizycie Sky Tower, pojechaliśmy do afrykarium, tam się niestety rozczarowaliśmy, ponieważ 10 minut wcześniej zostały zamknięte kasy biletowe. :(- będzie trzeba pojechać kiedy indziej, żeby stanąć oko w oko z rekinami. :)


Zrobiliśmy sobie kilka zdjęć z Halą stulecia i Iglicą. Jak zaczęło się już ściemniać, ruszyliśmy w drogę, na parking gdzie wcześniej mieliśmy zaparkowane auto.

Hala Stulecia :)
Selfie musi być! :D


Udało się!!

 ponownie zwolniło się miejsce parkingowe-tak jakby specjalnie dla nas..haha :)

Autko zostawione na miejscu, to wyruszyliśmy na rynek, tym razem  podziwiać jarmarki wieczorem.
Super wyglądały, lampki, choinki, budki, mega-mega



Był też czas na wygłupy!

Później, poszliśmy na ciastko i kawę do knajpki, następnie na spacer wokół rynku i piwko, a na koniec każdy z nas zrobił zakupy- dla siebie i najbliższych :)


Restauracja miała klimacik, a na koniec, rozbiłyśmy jakiś wazon, haha :)


Po kolejnym posiłku i zakupach, czas wracać do Tarnowskich Gór. Wycieczka bardzo się udała, fajnie tak wyskoczyć na jeden dzień.



Za miesiąc czeka mnie wylot do Włoch, dokładnie do Mediolanu :) . 
Będzie duuużo zdjęć .

poniedziałek, 14 grudnia 2015

Time for GERMANY

Kolejną podróżą i przygodą były odwiedziny moich Turystów w Niemczech :)
Zaprosili mnie, więc co się będę, poleciałam, znalazłam tani bilet i fru .
Lot dla odmiany bardzo szybki, bo tylko nie całe 1,5 godzinki :)
W oczekiwaniu na samolot :)

Gdzieś nad Polską-jeszcze. :)

Uwielbiam to zdjęcie.




 Tu już widać Kolonie, a w od dali Katedrę!:)

 Lot na trasie -Katowice- Kolonia

Spędziłam u nich tydzień, było super.
jeździliśmy na wycieczki, zakupy, gokarty, które dla mnie zakończyły się kraksą..ale co tam .

Tu się wybraliśmy na wycieczkę do Bruhl :)

Kilka dni później, odwiedziłam Koln i mogłam podziwiać tą piękną katedrę na żywo!
Coś niesamowitego. :)


Katedra w Koln, robi mega wrażenie
W przed ostatni dzień wybraliśmy się na gokardy, gdzie uczył się jeździć sam Michael Schumacher  :)



Pozdrawiam, W,

ANIMATION POWER!

Po 3 tygodniach od powrotu z małych wakacji, wyszedł kolejny spontan.
Poleciałam ponownie w to samo miejsce, ale jako ANIMATORKA! 
Zaczęło się od rozmowy z Kareemem, że szukam pracy tutaj w Polsce, na co on napisał:
- przyleć tu, bądź animatorką.

 Ja to przemyślałam, Kareem porozmawiał z swoim szefem i tak po 1,5 tygodnia miałam bilet w jedną stronę. 


Przyszedł czas na pakowanie był to 18 czerwca 2015
Byłam bardzo podekscytowana tym wszystkim, choć trochę się bałam co mnie tam spotka..
A to,że jestem taką powsi nogą, wszędzie mnie pełno, no to zaryzykowałam i tam polecieć :)


Czas pakowania, to najlepsze co może być, nie licząc samej podróży :)


Sama poleciałam do Egiptu, z lotniska odebrał mnie Michael, pojechaliśmy do STAFF HOUSE, przebrałam się, zostawiłam walizkę, no i dalej w drogę, czyli do hotelu, przywitać się z wszystkimi.!

To były piękne momenty, gdzie wszyscy pracownicy hotelu się do mnie przytulali, cieszyli się razem ze mną,że tam jestem
 Comedy Show ! <3
 Boccia Time ! <3

Spędziłam tam cudowne chwile, poznałam wspaniałych ludzi, z którymi utrzymuję kontakt do dnia dzisiejszego.
Jedno młode  małżeństwo jest z okolic wsi moich dziadków.
 Widujemy się bardzo często, praktycznie zawsze, gdy tylko jestem na wsi, to staram się z nimi spotkać na kawę czy piwko :)

Spotkałam też, Elę z mężem i córką Patrycją, mieszkający w Niemczech, ale pochodzący z Polski, nawet udało mi się ich odwiedzić :)

Coffee Time.

Oraz mnóstwo  innych osób, które tam poznałam, również wspominam bardzo dobrze.

Turyści z Tych, Dąbrowy Górniczej, Warszawy, Wrocławia czy nawet Irlandii i Austrii, Czech, Rosji, Ukrainy, Niemiec,Belgii oraz samego Egiptu :)
Do dzisiaj mamy kontakt ze sobą, wspominamy i planujemy spotkania ze sobą :)
Mam nadzieję,że się one zrealizują .

Tutaj w Jasmine Palace, gdzie mnie przeniesiono


Bez nich mój pobyt tam, nie był by tak wspaniały. :)

Jak zawsze przyszedł i czas na powrót do swojej ojczyzny :)
Bilet załatwiała mi mama z Polski, niestety wyszło parę nie fajnych sytuacji i musiałam wracać.

Karta podkładowa- jest
to czas czekać na wylot do Wrocławia :)


Te widoki, coś wspaniałego. <3

Tu już się uśmiechałam sama do siebie, widząc Wrocław z góry. :)

I bijąc się z myślami, tak zaraz wyląduję, pomimo,że przeżyłam tam super chwile, cieszyłam się jak małe dziecko, wiedząc, że jestem już u 'siebie' Pomimo,że z Wrocławia czekała mnie dalsza podróż do mojego rodzinnego miasta :)

Po wylądowaniu, kierunek hala bagażowa, gdze czekaliśmy na odbiór bagaży, no jak już widziałąm swój zerwałam się,żeby go ściągnąć no i czym prędzej, zadzwoniłam do mojej babci,że już jestem w Polsce :)- cała i zdrowa.
Poszłam kupić bilet na autobus, gdzie przy biletomacie poznałam kolejnych ludzi wracających ze mną tym samym samolotem, pogadaliśmy chwilkę, aż przyjechał autobus, który zawoził nas na przystanek z którego już było blisko do dworca pks we Wrocławiu.
Za nim sie tam dostałam z tą moją uszkodzoną walizką, musiałam się namęczyć żeby tam trafić, ale popytałam przechodniów i nie miałam już żadnego problemu :)
Podjechał Polski Bus, ja sobie myślę,przecież to na pewno nie mój, po czym dzwonie do mamy a mamuśka mówi: -Wiolka ja ci polski bus sprawdzałam..
na co ja sobie myślę : kurczę, przecież ja nie mam biletu, szybko z ta walizka poleciałam go kupić( co tam,że było 7 minut do wyjazdu autokaru)
cała zestresowana,że nie zdążę, ale mam więcej szczęścia niż rozumu, haha

UDAŁO SIĘ, kupiłam wsiadłam i pojechałam Do Katowic, a to nie koniec przygody.
Po drodze oczywiście był wypadek na A4 no i nasza podróż się znacznie przedłużyła o jakąś godzinę jak nie więcej.
reasumując dotarłam do domu szczęśliwa i potwornie zmęczona po 17 godzinach nie spania..:)
Było warto, teraz jest co wspominać. :)

Pozdrawiam, W.














Spontan za spontanem

Może zacznę pisać o podróżach, które miały miejsce w tym roku. :)
Pod koniec kwietnia br. naszła mnie myśl, muszę gdzieś polecieć, bo zwariuje.
No to poszłam za głosem i zaczęłam oglądać różne oferty biur podróży, Wyspy Kanaryjskie,Tunezja,Egipt,Turcja, Maroko.
Zgadałam się z moją kumpelą, no i stanęło na Egipcie, poszłyśmy do biura znaleźć jakiś hotelik i zarezerwować ten wyjazd, od tak na spontana, super oferta wpadła nam w oko, tak więc na co czekać, Pani z biura wzięła nasze dane, poklikała, no i już wczasy były zarezerwowane.
21 Maj -->Egipt :)

 Dla takich widoków warto nie spać podczas lotu nad Afryką.




Nasz pobyt spędziłyśmy w hotelu Amwaj Blue Beach Abu Soma 5*.

Gdy byłyśmy już na miejscu, czekałyśmy na dokumenty do podpisania,aby przydzielili nam pokój, Ahmed z recepcji powiedział,że jak poczekam do 14 to nam da odjechany pokój i tak też się stało, ale za nim go dostałyśmy, trzeba było to gdzieś przeczekać, tak więc  się nie zastanawiałam, poszłam się przebrać do łazienki w strój i na basen.
o 12 w południe już się jarałyśmy na egipskim słońcu! :)


Pierwsza kąpiel po przylocie. :)

Piękna plaża w gorącym Egipcie. :)

Wyjście z pokoju, bardzo blisko basenu :)




Leżaki na plaży tuz obok włoskiej restauracji i pola do gry w siatkówkę :)


Jak nadeszła 14 poszłyśmy po obiecany klucz do extra pokoju,więc bagażowy nas tam zaprowadził.

Mnie zawiózł, bo wpadłam na pomysł,że chcę usiąść na bagażach które on przewoził wózkiem, tak w ten sposób dostałam się do pokoju.

Podczas pobytu poznałyśmy super ludzi z Polski :)
Największy kontakt miałyśmy z poznaną tam Joasią, z która spędzałyśmy całe dnie i wieczory przy drinkach.






26 maja, miałam urodziny, które właśnie wypadły mi podczas tych małych wakacji :)
Dziewczyny przygotowały dla mnie niespodziankę, tudzież imprezę w beduińskiej, ja się niczego nie spodziewałam, i byłam mega zaskoczona, bo nagle przy kolacji, wyskoczyło kilka kelnerów i zaczęło mi śpiewać sto lat po arabsku, przez kilkanaście minut,
Był fun!

Późniejsza porą, wypad na dyskotekę, drinki urodzinowe, dobra zabawa, uśmiałam się z Rosjanki, która była królową parkietu.
Robiłam zdjęcia, nagrywałam filmiki,wiadomo takie chwile warto mieć uwiecznione .
:) 

 Kolejny dzień był dniem odpoczynku po urodzinowych wariacjach i ładowaniem baterii na kolejną imprezkę, mianowicie na beach party :) Gdzie wybrałam się razem z Asią, poniósł nas melanż..

Do pokoju wróciłam koło 2-3.. Było wesoło, haha! :D


Rano pobudka na mega kacu, obudziłam się o 6 rano ostatni dzień to trzeba go wykorzystać skoro, wieczorem wylot, zebrałam się i 6.15 już byłam na basenie z Karolą .
W ten dzień się totalnie zjarałam, byłam mega opalona jak nie spalona, czerwona skóra zeszła, ale pojawił się spalony brązowy.

Do 17 się smażyłam, później poszłyśmy do Asi się wykąpać przed wylotem, bo musiałyśmy już rano zdać pokój do sprzątania.
Po ogarnięciu się, przyszedł czas na oczekiwanie na autokar na lotnisko, a co za tym idzie na pożegnania ze wszystkimi tam kelnerami i animatorami, co było trudne, bo byli to wspaniali ludzie!


To co się wydarzyło 3 tygodnie później, było dla mnie mega szokiem, nigdy bym się nie spodziewała, że tak się akcja rozwinie!: D

Pozdrawiam W.